To też efekty posiedzeń wśród przyrody. Pod wiatą przed starym domem czas płynie inaczej i pracuje się przyjemniej. Macie takie miejsca? Gdzie nie trzeba się przejmować że lakier czy bitum śmierdzi, a przez to głowa nie boli. A pomysły same wyskakują jak z kapelusza. Dziś na niebiesko. Toaletki i inna drobnica.
Klucznik i herbaciarka pokryte spękaniami Heritage large. Bardzo mi odpowiada już od jakiegoś czasu. A w dodatku nawet po paru dniach od nałożenia pod wpływem słońca nadal ewoluuje i tworzy nowe spękania. Tak było z herbaciarką, którą wystawiłam na Jarmarku, no i wieczorem musiałam uzupełniać pastą spękania.
Na boczkach zaś bawiłam się stempelkami które potem przetarłam i szablonem - tym samym który jest w środku wieka.
Na szarej toaletce bejca z Fluggera (taki sobie kolor wymieszałam z białego, ciemnoszarego i indygo).